Boczek Chasu

Długo duszony, mięciusieński, rozpływający się w ustach boczek chasu. Wspaniały dodatek do ramenu, ale na zimno na kanapce smakuje równie wybornie. Prz przygotowywaniu ramenu polecam zerknąć na nasze przepisy (https://fridayfeast.cooking/category/ramen/).

Na przepis trafiliśmy na blogu Pyza made in Poland. Przepis na zalewę jest bardzo prosty, można ją po gotowaniu zamrozić i wykorzystać ponownie, więc przygotowanie kolejnego chasu wymaga minimalnego wkładu pracy. Dodatkowym atutem jest fakt, że w tej samej zalewie można zamarynować jajka ajitsuke do ramenu 🙂

Składniki:
– około 1kg surowego boczku – najwygodniej będzie operować roladą zawinietą sznurkiem, my kupujemy takową w Selgrosie. Można też zawinąć boczek samodzielnie, albo dusić po prostu kawałek boczku, ale w takiej formie może rozpadać się podczas gotowania
– 300ml sosu sojowego – ciemnego lub jasnego lub pomieszane, im większa proporcja ciemnego sosu do jasnego, tym bardziej intesywny w smaku chasu
– 150ml (wody) – w oryginalnym przepisie jest sake, lub woda z wódką pomieszana 50/50; wybierzcie wedle uznania, my robimy z wodą
– 50ml mirinu lub wina Shaoxing
– 250ml wody
– 60g cukru białego
– 4 ząbki czosnku
– 1/2 pora
– 250gr słodkich owoców – mango, brzoswinie, morele

Wykonanie:

Pora i owoce dokładnie umyć, owoce pozbawić pestek. Czosnek obrać i zgnieść nożem lub pokroić na mniejsze kawałki.

Wszystkie składniki płynne plus cukier dodać do garnka i zagotować.

Dodać boczek, pora i gotować na małym ogniu przez minumum dwie godziny. My gotujemy czasem i 4.

Pozostawić w zalewie do wystygnięcia, ale najlepiej na całą noc.

Wystudzony boczek obrać ze sznurka i pokroić w plastry. Plastry można dodatkowo opalić palnikiem lub podsmażyć na patelni, a zalewę odparować, aby uzyskać glazurę/sos. My jednak tego nie robimy. Gotowany długo boczek rozpływa się ustach, w sumie nawet nie trzeba go gryźć, można przełykać jak pelikan 🙂 Jak wspomniałam wcześniej w zalewie marynujemy też jajka ajitsuke, a po skończeniu gotowania zalewę przelewam do słoika i mrożę. Przy następej okazji rozmarażam ją, uzupełniam wodę i ewentualnie inne składniki, jeśli brakuje któregoś smaku.


Opublikowano

w

, ,

przez

Tagi:

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *